środa, 11 grudnia 2013

Kobieca moc;-)

 Witajcie Kochani;)
Dzisiaj chcę Wam napisać o dwóch wyjątkowych kobietach choć obie zajmują się różnymi dziedzinami ale coś je łączy... obie prowadzą bloga;)

Jedna z nich to Weronika którą sporo z Was już zna i robi między innymi takie ładne poduszki jak ta na moim zdjęciu. Dostałam w prezencie mikołajkowym;) Prawda że idealnie się wpasowała...?
U Weroniki można zobaczyć krok po kroku jak je wykonuje:) Zdolna kobietka choć zapracowana i ostatnio jej mało w świecie blogowym...
A druga Pani to Małgosia która mało że prowadzi blog to wydała bardzo interesującą książkę która u nas w domu wprowadziła sporo zmian... 
O swoim sposobie na życie mówiła Gosia również w DDTVN  

Zachęcam do lektury przy kubku pysznej herbaty np. imbirowej z miodem... mogę się pochwalić że udało mi się zrezygnować  z codziennej niezliczonej ilości kaw na poczet pysznych herbat. Możecie mi wierzyć ale zielona herbata potrafi postawić na nogi bardziej niż rozpuszczalne błotko;)
Pozdrawiam ciepło 
 Laurentino:-)

19 komentarzy:

  1. Ten blog to zdecydowanie moje, biało-czarne, klimaty - jestem pod mega wrażeniem smaku i gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta poduszka w choinki jest naprawdę świetna!
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już lecę odwiedzić blogi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cudnie u Ciebie!! Wszystko pięknie wygląda :)
    Może jak dobrze pójdzie będzie mnie trochę więcej ;)
    Książki jestem ciekawa, choć jak dla mnie przydałby się tytuł "jak szybko szykować zdrowe posiłki" ;)
    Buziaki
    W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak tak, zielona herbata to mój codzienny rytuał i na pewno go nie zamienię na kawę! :D Jeśli o mnie chodzi, bardzo lubię kawę, ale muszę mieć na nią ochotę :)

    Piękne te lampki pod białą zasłoną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!

    Przeglądałam tą książkę w empiku. Bardzo ciekawa , można z niej zapożyczyć wiele pomysłów "jak żyć", ale trzeba ogromnej determinacji żeby wcielić te wszystkie rady w życie. No i mnóstwo wolnego czasu a najlepiej nie pracować żeby móc oddawać się medytacjom, ćwiczeniom i czasochłonnemu przyrządzaniu posiłków. Autorka jest w takim wieku , że dużo czasu może poświecić sobie i swoim pasjom a z tego co wiem to nie chodzi do pracy -od -do-, a to znacznie ułatwia wprowadzenie wszelkich nowości .
    Zresztą wszelkie diety zmiany żywieniowe, zmiany w życiu , wymagają wolnego czasu, trudno zabieganym kobietom miedzy domem, pracą a zakupami wygospodarować czas na wszelkie "odstępstwa od normy" , bo samo przyrządzanie posiłków oddzielnie dla siebie oddzielnie dla reszty rodziny jest pracochłonne.
    Nie wiem czy sie ze mną zgodzicie ale wszystkie te super diety, super sposoby na życie wymyślają kobiety, które albo nie pracują zawodowo , mają odchowane dzieci albo sa tak zabezpieczone materialnie że nie muszą się o nic martwić.
    Sama osobiście znam takie kobiety, które nie pracują, mają czas na codzienny fitness, długie stanie przy kuchence , wymyślne dania , na pojechanie do innego miasta po produkty , których w mieścinie nie znajdziesz. Ja jak wychodzę do pracy o godzinie 9.00 to wracam o 19.00 i nie mam po prostu na to czasu. Może to wymówka z mojej strony , może można - ja nie potrafię tego wszystkiego pogodzić.

    A co do zielonej herbaty to mój żołądek bardzo źle na nią reaguje. A co do kawy odkąd kupiłam porządny ekspres ciśnieniowy z młynkiem to żadnej rozpuszczalnej kawy nie wezmę do ust. Różnica jest tak kolosalna że do dzisiaj jestem zaskoczona :) Polecam bo długo sie wahałam, wydatek nie mały ale warto :)

    Pozdrawiam Patti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację że taki styl życia jest dużo bardziej pracochłonny niż zupa z torebki. Ale można małymi kroczkami wprowadzać zmiany... Ja od roku już nie używam żadnych warzywek, veget i tego typu rzeczy bo zastąpiłam je kozieradką a sosy zagęszczam zmielonym lnem. Proste a o ile zdrowsze;) Co do kobiet niepracujących się nie zgodzę. Większość moich znajomych którzy jedzą świadomie mają małe dzieci i pracują ale potrafią dokonać pewnych wyborów i wyrzeczeń...
      Małymi kroczkami i możemy żyć zdrowiej...

      Usuń
    2. Zgadzam sie i sie nie zgadzam jednocześnie :) Ja jako kobieta bardzo intensywnie pracująca , również uważam na to co jem, nie używam przypraw z glutaminianem sodu, gotuję w domu obiady, nie stosuje w swojej kuchni produktów przetworzonych. Chleb kukurydziany lub ciemny, minimum cukru itp. Ale znaleźć w tym zabieganym dniu jeszcze czas na medytację, jogę , ćwiczenia czy na poszukiwanie produktów niedostępnych w zwykłym sklepie staje sie trudne. Każda z nas ma obowiązki domowe , które musi wykonać. A gdzie jeszcze czas na pobycie z dziećmi, mężem :)
      W miarę zdrowe odżywianie jest w zasadzie chyba najłatwiejsze - bo ten czas na gotowanie i tak musisz poświecić , więc robienie to jak najzdrowiej jest łatwiejsze ..... a reszta niestety wymaga wolnego czasu :)

      Usuń
    3. Ciesze sie ze mimo pracy i braku czasu i tak robisz juz tak duzo. Pewnie ze medytacje i cwiczenia to czas itd ale uwazam ze dobrze robic chociaz minimum. Nie wiem czy to medytacja ale ja mam czas na wyciszenie przy relaksujacej muzyce np jak prasuje a latem w ogrodzie... tylko ja i glebo-terapia:-)
      Kazdy radzi sobie jak potrafi:-)
      Pozdrawiam:-)

      Usuń
  7. Super. Widzę, że u Ciebie też już świątecznie. Szukasz fajnych inspiracji na tę okazję? Zajrzyj do mnie ;3 blog.lawendowykuferek.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Taak ! gladałam Pania Gosię w DDTVN ;) inspirująca kobieta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wiem, że herbata a właściwie teina stawia na nogi lepiej niz kofeina ale ja uwielbiam smak kawy. No jakieś uzależnienie trzeba mieć :P
    Pozdrawiam cieplutko,
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie u Ciebie. Dzięki za pomysły i nowe blogowe namiary.
    Pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Laurentino! Witaj Nazywam się Gosia Waluszewska i bardzo mi miło, że zainspirowałam Cię do paru zmian, jak ufam na lepsze :)
    Proszę wskocz czasami na bloga, szczególnie na ambitniejsze teksty sobotnie, które są rozwinięciem poszczególnych tematów z książki, tak na prawdę bardzo krótkich i prostych lekcji. Masz ślicznego bloga, czerń i biel...to prawdziwe przeciwieństwo moich kolorów, mojej energii, jaką mam, odkąd wyzdrowiałam! Taaak...a kawa to wywar ze spalonego tłuszczu ziaren kawy ;P Pozdrawiam i dzieki!
    Gosia Wakluszewska METADieta, mikrokroki do makrozmian

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Laurentino!
    Witam też wszystkie panie i panów!
    Dziękuję za miłe słowa pod kątem mojej książki. Sprawiły mi duzo przyjemności i dały dużo dodatkowych wejść na mojego bloga www.metadieta.pl, gdzie rozwijam moją filozofię, zawartą w książce, w krótkich lekcjach. Żeby ją zrozumieć, trzeba "wgryźć się" w teksty sobotnie na blogu, poza przepisami, poświęcam tam więcej czasu na detal i informacje ze świata.
    Tak, to prawda, mam teraz w moim życiu czas na to, nie pracuję i mam odchowanych synów.
    Jednak Metadieta nie wzięła się z nudów i zbytku, a z bólu i strachu, z niezgody na ciągłe beznadziejne chorowanie i operacje, mimo zapewnionej materialnie egzystencji, mimo dostępu do najlepszych lekarzy i klinik. Krojona przez chirurgów i przewlekle na antybiotykach, na zmianę słyszałam, że albo to fibromialgia, choroba tkanki łącznej, jakaś zjadliwa bakteria, lub dziedziczne schorzenia, na które nie ma rady...Otóż nie prawda! Rada jest i o tym traktuje Metadieta. Jak mówił juz Hipokrates, to w produktach, w jedzeniu tkwi rozwiązanie. I tym , namówiona przez przyjaciół, chciałam sie podzielić ze wszystkimi. Tym, że można zatrzymać procesy chorobowe, a nawet je cofnąć! Tym, że mając 50 lat mozna czuc się jak 30 stka.
    Możemy spierać się o przepisy i ich składniki, ale to na końcu!
    Na początku jest UMIAR czyli MAŁO, WOLNO, NIE ZA CZĘSTO, tak by organizm oprócz trawienia miał czas na samoleczenie, JAK NAJMNIEJ PRZETWORZONE. Oczywiście dzis juz wiem, że zrobienie badań na nietolerancje pokarmowe jest sprawą podstawową! Trzeba znać wroga, tego co zabiera nam energię każdego dnia i powoduje przez lata tworzenie się magazynów "niepotrzebnych części"
    Życzę kochanym sympatykom Metadiety-filozofii, wszystkiego najsmaczniejszego na małych talerzykach!
    Gosia Waluszewska

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja tak z innej beczki :) to w paseczki to kubek czy osłonka ? pewnie kubek :) ja wszędzie szukam osłonek na doniczki tego typu i kompletnie bez efektu :((( mogę wiedzieć gdzie nabyłaś to cudo?

    pozdrawiam
    Zoyka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest kubeczek ale za osłonkę też już u mnie robił;) Kupiłam go u Dagi
      http://www.houseofideas.de/

      Usuń
    2. O dziękuję Kochana:) widzialam jeszcze w Leroyu osłonki pasiaste ale nie takie ładne :) nie ma to jak dostać obsesji przy urządzaniu mieszkania :)
      sciskam !

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...