Witajcie
Jakiś czas temu postanowiłam że będę szczęśliwa. Brzmi trochę dziwnie prawda? Czy można tak sobie zdecydować że od teraz będzie mnie przepełniać szczęście? A czym ono tak naprawdę jest? Wiem już że nie są to pieniądze i dobra materialne. Pogoń za szczęśliwą rodziną, podróżami, awansem w pracy... małe przebłyski które ustawiają nasze stery na właściwy kierunek i pozwalają mi wierzyć że zmierzam gdzieś tam, tam gdzie czeka na mnie coś wyśnionego.
Błędem jest twierdzić że szczęściem jest coś czego niemożna posiadać ale jednak jest obłożone sporym nakładem pracy. Pogoń za pieniędzmi za które kupisz wymarzony dom, podróż życia na którą czekałaś 10 lat a może awans o który walczyłaś kiedy Twoje dzieci wychowywały kolejne nianie. O szczęście często trzeba walczyć...
A ja na przekór wszystkim postanowiłam być szczęśliwa tu i teraz. Nie zmieniłam NIC prócz swojego nastawienia. Zmieniłam swoje myślenie. Bo przecież bycie szczęśliwym to stan umysłu ;)
Nie zmieniłam otoczenia a jedynie sposób patrzenia na świat.
Kiedy pada, to dziś już potrafię powiedzieć jaka piękna mokra pogoda bo wiem że to minie a i deszcz jest piękny. Wyglądam przez okno i codziennie mam inny zachód słońca, inaczej pachnie powietrze i te kolory...
W każdej sytuacji można znaleźć pozytyw tylko trzeba to wyćwiczyć w sobie. Często przydarzają nam się różne rzeczy które w danym momencie wydają się być czymś najgorszym co mogło nas spotkać ale po jakimś czasie, spoglądając wstecz widzimy że przypadków nie ma i gdyby to się nam nie zdarzyło mogło by nas minąć wiele dobrego.
Od jakiegoś czasu prowadzę swój ZESZYT WDZIĘCZNOŚCI jest to już mój trzeci.
Wypełniam go co wieczór rzeczami za jakie jestem wdzięczna. Pozwala mi to miło zakończyć dzień i z dobrym nastawieniem się obudzić. Okazało się również, że w ciągu dnia zaczęłam koncentrować się na pozytywnych wydarzeniach, które mogłabym wpisać do zeszytu. Skupienie na pozytywnych rzeczach przyciągnęło do mnie jeszcze więcej
takich sytuacji, a sama określam ten czas jako jeden z najbardziej
pozytywnych i świadomych okresów mojego życia.
WYZWANIE
Może i Wam się spodoba ten pomysł? Zapraszam Was do małego eksperymentu przez 30dni.
Co wieczór wypisz rzeczy za które jesteś wdzięczna. Może to być smaczna kawa wypita z przyjaciółką, spacer po parku, chwila z dobrą książką lub pierwszy raz usłyszane słowo Mama od dziecka.
Chętnie dowiem się jak na Was wpływa notowanie magicznych chwil w dzienniku wdzięczności i jak to przekłada się na codzienność. A jesień potrafi być albo piękna albo zimna i mokra ... to zależy tylko od Waszego spojrzenia ;) Więc jak? Wchodzicie w to?
Ściskam Was ciepło