Witajcie;)
Ponad dwugodzinna podróż autem do Sassnitz a potem trzy godziny promem i zawitaliśmy na Bornholm.
Gdybym tylko umiała wyrazić słowami to jak bardzo podoba mi się ta wyspa... Jestem typem romantyczki ale również nie lubię nudy i monotonii a to miejsce pomimo tego że jest tak małe jest w stanie zapewnić mi to wszystko;)
Długość Bornholmu to 40km a szerokość 30km. Linia brzegowa to 158km a mimo tego jest tak bardzo wszechstronna.
Nasz domek mieścił się na północy w miejscowości Sandvig i to jest część wyspy z pięknymi klifami i wrzosowiskami. Może w tym miejscu jest ciemne, groźne i piękne. Cały teren jest pagórkowaty i skalisty porośnięty masą jeżyn i wrzosów więc wędrówki wzdłuż morza bardzo się różnią od naszego wybrzeża. To tutaj codziennie rano biegałam zachwycając się krajobrazem a potem medytowałam słuchając szumu morza.
Niewiarygodne jest to że pomimo sezonu wakacyjnego jest tam bardzo mało turystów i nigdzie nie ma tłumów ani korków. Czuć spokój i skromność Duńczyków.
Południowe wybrzeże było oddalone od nas o pół godziny drogi autem i tam już jest zupełnie inaczej. Biały, drobny piasek, turkusowa woda pomimo tego że to nadal Bałtyk i szerokie plaże z wydmami na których można się wylegiwać godzinami wśród traw i ponownie wrzosów. Plaże są tak szerokie że można znaleźć miejsca gdzie będziemy zupełnie sami. Brzeg przez kilka metrów jest bardzo płytki więc idealnie dla dzieci natomiast jeśli chcemy popływać to musimy sporo się oddalić. Morze zamiast muszelek wyrzuca płaskie kamyczki które nadają wyjątkowość temu miejscu;)
Jeśli miałabym zdecydować która część wyspy mi się bardziej podobała to bym nie umiała bo obie są wyjątkowe.
Urocze są wioski rybackie i miasteczka. Wszystko jest takie zadbane i ładne. Nie zauważyłam przepychu i pogoni za nowinkami. Natomiast chyba Duńczycy to wyjątkowi patrioci ponieważ na co drugim domu powiewa dumnie ich flaga która nawiasem mówiąc świetnie się wkomponowuje w krajobraz.
W centralnej części wyspy jest Park Narodowy który przypominał mi nasze lasy i jeziora. Ciągnie się kilometrami i można spotkać tam niesamowite gatunki roślin.
Przywiozłam niewiele zdjęć bo mój aparat odmówił posłuszeństwa i robiłam większość telefonem ale liczę że pomimo tego uda mi się pokazać Wam wszechstronność tego miejsca.
Staramy się co roku jeździć w inne miejsca pomimo tego że zwiedzane bardzo nam się podobają ale chcemy poznawać nowe kultury i krajobrazy ale tym razem decyzja rodzinna już zapadła... za rok wracamy;) Tym razem już bez auta tylko na rowerach bo trasy rowerowe są tam porównywalne do tych z Holandii a będzie to cudowna przygoda dla mnie i moich chłopaków;)
Ściskam Was ciepło
Piękne zdjęcia, pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńnieziemsko malownicza wyspa :) potwierdzam...
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie :)
pozdrawiam aga :D
Jej, na szczęście cyknęłaś parę fotek! Czytając, czułam nieodpartą chęć zobaczenia zdjęć i przeraziłam się, że nie będzie mi to dane. Cudne miejsca... Tym atrakcyjniejsze, że nie tak zaludnione.
OdpowiedzUsuńMoże moje skandynawskie marzenie się kiedyś spełni i zobaczę na własne oczy takie piękne miejsca :) Nie dziwię się, że chcecie tam pojechać jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Pięknie! Aż zapragnęłam się wybrać :)
OdpowiedzUsuńKlimatyczne miejsce :) Też bym się tam z chęcią wybrała.
OdpowiedzUsuńPięknie! Mam znajomą, która mieszka na Bornholm od lat i jest oczarowana wyspą na tyle, że nawet na wakacje się z niej nie rusza. :) Na mojej liście miejsc do odwiedzenia Bornholm ma też swoje miejsce. Piękna opowieść o Waszej wizycie!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce:-) Nigdy tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńAle cudnie !!!
OdpowiedzUsuńNo proszę jakie cuda -przyznam nie spodziewałam się:-)
OdpowiedzUsuńWooow!!! Niesamowite!!!.Zdjecia fantastyczne. Ciekawe jak by wygladal urlop gdyby nie bylo akurat pogody?
OdpowiedzUsuńTakie miejsca to nie tylko do podziwiania ale uzdrawiania duszy. Prawdziwy, naturalny antydepresyjny srodek.Jak sie ciesze,ze spedziliscie fajny urlop.Pozdrawiam Jola
Ojejku, przypomniały mi się nasze wakacje sprzed 6 lat z wtedy 2,5l córką. Mieszkaliśmy w Sandkas, to chyba niedaleko, zabraliśmy ze sobą rowery, to były wspaniałe wakacje... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodzielam zachwyt, bo z mężem zjechałam Bornholm wzdłuż i wszerz cztery lata temu. Samochód zostawiliśmy w Sasnitz, a rowery i sakwy porwaliśmy na prom. Codziennie spaliśmy w innej miejscowości. Zachwyciła nas ta maleńka wyspa do tego stopnia, że chcemy wrócić. Ale też rowerami, bo nie wyobrażamy sobie inaczej poznawać zakątków wyspy. A jest co zwiedzać i podziwiać :-))))) Pozdrawiam Cię ciepło Podróżniczko :-)
OdpowiedzUsuńCudnie! Z rowerami to dopiero będzie super.
OdpowiedzUsuń