Nadal jestem w temacie minimalizmu i aktywnie uczestniczę w wyzwaniu Minimalistki u SIMPLICITE o którym pisałam TUTAJ.
Kiedy rozmawiam z ludźmi o minimalizmie a właściwie o racjonalizmie, to spotykam się z opinią że te mieszkania są zimne, obce i takie nowoczesne. A ja odbieram je zupełnie inaczej ;) Czuję w nich spokój, harmonię i czystość już samo patrzenie na takie zdjęcia sprawia mi wielką przyjemność a może kiedyś i mi się uda swoją przestrzeń tak wypracować aby była perfekcyjna ( w moim mniemaniu bo każdy inaczej postrzega perfekcję ).
Zdjęcia pochodzą ze strony Pinterest.com
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na mój INSTAGRAM
Ale cudowne wnętrza :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś również byłam przeciwniczką nowoczesnych form w mieszkaniach. Teraz sama skłaniam się ku prostocie. Jakoś wszystkie zbędne "ozdóbki" zaczęły mi przeszkadzać, dlatego jak tylko mogę staram się oczyszczać mieszkanie, by panował w nim większy spokój :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja;) Zmęczyły już mnie wszelkie durnostoiki ;)
UsuńNa pierwszy zdjęciu zamiast "zaimponować", jest "zaimponowac" ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za czujność;)
UsuńMinimalizm dla każdego jest czymś innym, i masz rację że taki z wyboru mniej boli ;)
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że ciągnie mnie jednak do bardziej "zagraconych" wnętrz, takie czyste i minimalistyczne również mi sie podobają. I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że nie są przytulne. Przytulność można uzyskać i we wnętrzach maxi- i minimalistycznych :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się;)
UsuńBardzo fajne inspiracje. Trzeba mieć w sobie wielką samodyscyplinę żeby tak utrzymać wnętrze :) Bo w dzisiejszych czasach wszyscy mamy tyle rzeczy... oczywiście spokojnie można by bez większości z nich żyć, ale to chyba syndrom obecnej rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia w wyzwaniu :)
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję;)
UsuńUwielbiam takie klimaty. Nie wyobrażam sobie innych wnętrz.
OdpowiedzUsuńAh i moja piękna garderoba na koniec :) Również wyznaje zasadę im mniej tym lepiej i czuje się zdecydowanie lepiej w takich wnętrzach. Harmonia i spokój.
OdpowiedzUsuńTeż marzy mi się wypracowanie minimalistycznej przestrzeni tak fizycznej jak i mentalnej. Rozumiem Cię bez zbędnych słów.
OdpowiedzUsuńCzyli jestem minimalistką. Cudownie :-D
OdpowiedzUsuńTa prostota to tylko jeden kat. Ta prostota to "troche" kosztuje moja droga aby cos takiego stworzyc musialabys miec wiele pomieszczen. Malo kiedy slyszalo sie zeby ktoras z kobiet srednio zarabiajacych miala GARDEROBE. Nie przesadzaj z ta prostota. Mamy tyle ile kupimy a,ze zawsze cos nam sie nie podoba albo z czegos wyrosniemy to wszystko to powoduje pozbywanie sie rzeczy.Rozumiem Cie, ze znowu weszlas w nowa mode.To przychodzi i odchodzi wiem cos o tym.pozdrawiam Krystyna
OdpowiedzUsuńNie jestem minimalistką ale zakupoholizm także jest mi obcy. Chętnie rozdaje rzeczy które już nie są mi potrzebne, bo nie lubię gromadzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Karola
Ja też się dobrze czuje w takich wnętrzach.Być może dlatego lubie pokoje hotelowe 😉 jakby jeszcze dodać do tego naturalne tkaniny i produkty i będzie cudownie
OdpowiedzUsuńKażdy rozumie minimalizm inaczej. To co widać na zdjęciach minimalistycznych wnętrz (nie tylko tutaj) to bardzo często jest bardzo drogie z powodu solidnych materiałów ale jeszcze częściej z powodu nazwiska projektanta (i tu właśnie ten snobizm i popisywanie się, którego chcieliśmy uniknąć). Pisał o tym A. de Saint- Exupery w jednej z książek jeśli dobrze pamiętam.
OdpowiedzUsuńJeśli chcemy naprawdę wydawać mniej to trzeba rzeczywiście mniej kupować i więcej przerabiać rzeczy, które posiadamy, wymieniać się z innymi, korzystać z tzw. wystawek czyli śmietnika. Ogólnie brać przykład ze Szwedów. I tu powrót do solidnych materiałów, które można wiele razy przerobić np. drewno a płyta wiórowa to nawet do pieca niezbyt się nadaje.
Beata
Mi również kiedyś nie odpowiadał minimalizm, a obecnie za nim przepadam. Wychowałam się w zatłoczonych wnętrzach, gdzie na małej powierzchni żyła cała rodzina i zwierzęta, pełno było bibelotów i innych dekoracji, niekoniecznie z jednej parafii. Oczywiście problem był z posprzątaniem tego wszystkiego, co zrozumiałam dopiero wtedy, gdy dostałam swój pokój, o który musiałam dbać. Odtąd misie i inne zabawki regularnie trafiały w pudła i na strych, ilość szkieł drastycznie się zmniejszyła, a wymyślna lampa zamieniła się na taką jakby lampę przemysłową, o prostej formie, którą wystarczyło przetrzeć. Obecnie dążę do tego, aby było czysto i schludnie i z tym kojarzy mi się minimalizm.
OdpowiedzUsuńTaki domek jak na pierwszym zdjęciu to marzenie nie jednego mieszkańca wielkiego miasta :) cisza, spokój, naturalne meble i piękno przyrody, czego więcej potrzeba?
OdpowiedzUsuń